Szkołę odwiedziło:

01 Przyjazd do nowej szkoły


Gmach szkoły usytuowany nad urwiskiem ukazał się tuż za zakrętem. Kamienna wieża wznosiła się nad drzewami. Budynek tonął w błękicie morza i nieba, oraz w zieleni drzew lasu poniżej. Wyglądał wyniośle jak zamek królewski. A kamienna olbrzymia palisada do której była przyczepiona duża brama nabijana ostrymi kolcami. Robiła nieco ponure wrażenie, jakiegoś więzienia dla młodzieży. Napis nad nią głosił:
„Równi i bezpieczni pędzimy po wiedzę o tajemnicach świata.”
A po bokach znajdowały się tabliczka, że jest to szkoła dla trudnej młodzieży, a z drugiej strony herb właściciela placówki.
- WOW! - Zachwyciła się dziewczyna o gęstych, długich, puszystych brązowych włosach związanych w koński kucyk. Siedziała na tylnym siedzeniu auta wraz z dwoma podobnymi do siebie siostrami, które się o byle co kłóciły. - Mam nadzieję, że nie wsadzą ich do jednej klasy- pomyślała spojrzawszy na siostry wyrywające sobie batonik, drugi za to leżał na siedzeniu.
- Dziewczyny spokój! - Poprosiła siedząca z przodu matka odwracając się do bliźniaczek. - Mam nadzieję, że sobie z nimi poradzą. - Pomyślała zmęczona podróżą i kłótnią z tyłu.
- Ona wzięła mój batonik! - Krzyknęły jednocześnie bliźniaczki trzymając jeden baton za dwa końce, który wyrwała trzecia dziewczyna otworzyła go i zaczęła jeść. - JILL! - Krzyknęły niezadowolone bliźniaczki. - To był mój baton!
- Już go zjadłam. - Uśmiechnęła się Jill złośliwie do sióstr. Wkurzone bliźniaczki rzuciły się na siostrę.
- Dojeżdżamy. - Powiedział ojciec skręcając w wąską uliczkę wyłożoną kamieniami. Dziewczyny zamilkły i zaczęły się rozglądać. Po obu stronach uliczki był tylko las i wysokie zarośla.
- To jakaś puszcza! - Wykrzyknęła jedna z bliźniaczek.
- Na pewno mają tu Internet?! - Dopytywała się druga bliźniaczka. – Muszę zaglądać systematycznie na stronę Vampirsów…
- Na wszystkie pytania dostaniecie odpowiedź na miejscu. I nie możemy zawrócić, bo tam gdzie uczyłyście się ostatnio nie chcą o was nawet słyszeć. Przez ten wypadek w sali chemicznej. – Powiedział ojciec patrząc w lusterko wsteczne na bliźniaczki. – Mam nadzieję, że tym razem szkoły nie wysadzicie.
- A ci zgodzili się was przyjąć z opinią, na którą tak ciężko pracowałyście. - Dodała matka zmęczonym głosem, przytakując mężowi.
- Mi tam się podoba. - Uśmiechnęła się Jill.
Bliźniaczki jednak zaczęły namawiać ojca na powrót, gdyż nie spodobało im się to miejsce.
- Nie ma takiej opcji. Wy musicie się uczyć, a my odpocząć od was. Macie do nadrobienia co nieco, a tu tego dopilnują. – Zakończył ojciec.
- A nie mówiłam?! Więzienie! - Burknęła jedna z bliźniaczek.
- Za co?! - Jęknęła druga.
Przejechali przez żelazną pięknie zdobioną kolejną bramę, wjechali na spory podjazd wyłożony kamieniami.
Przed wejściem czekało na nich 5 osób. Dziewczyny wysiadły z samochodu rozglądając się z zachwytem pięknym ogrodem przed podjazdem i wyniosłym budynkiem częściowo porośnięty bluszczem.
- Witam was w Black House Hay. - Przywitał się starszy mężczyzna z łysinką, w grafitowym garniturze. - Jestem dyrektor Ulisses Hay V.
- Dzień dobry. - Przywitały się dziewczyny uśmiechając się uprzejmie.
- Dzień dobry. - Przywitała się matka dziewczyn. - To są nasze córki. Starsza Jill i bliźniaczki Gay i May. - Przedstawiła wskazując najpierw ubraną na niebiesko Jill, następnie na dziwnie ubraną na fioletowo różowo jedną z bliźniaczek i na koniec ubraną w różowy i pomarańczowy kolor drugą bliźniaczkę.
- A tak miło mi poznać panny Riglety. - Powiedział Ulisses. - To będzie wychowawca Gay i May… Dobrze zapamiętałem? - Wskazał mężczyznę ubranego na szaro stojącego po lewej stronie, wraz z chłopcem o zielonych włosach.
- Tak. - Powiedziały jednocześnie dziewczyny.
- Nie przedrzeźniaj mnie! - Warknęła Gay.
- To ty mnie przedrzeźniasz! - Odwarknęła May gotowa do walki o swoją rację.
- Dziewczyny! - Poprosiła matka, gdy te umilkły. - Może pan kontynuować. - Dodała w stronę dyrektora.
- Dobrze. - Zgodził się mężczyzna. - To jest Clark Moore, opiekun młodszej grupy. A to Blake Hay VI będzie wychowawcą Jill. A ci uczniowie to przedstawiciele grup, do których panienki będą należeć… Panicz Dirk de Gold z grupy młodszej, do której będą należeć panienki Gay i May. - wskazał zielonowłosego chłopaka z opaską koloru fioletowego zasłaniającą czoło, ubrany był w czarną koszulkę i w niebieskie dżinsy.
- To chłopak? - Zastanowiła się Jill przyglądając się Dirkowi, który miał delikatne wręcz kobiece rysy twarzy. Chłopak uśmiechnął się lekko i pomachał ręką zaskoczony nieco kłótnią bliźniaczek.
- … A to panicz Caleb Williams uczeń wyższej grupy będzie uczęszczać z panną Jill na zajęcia… - Kontynuował dyrektor wskazując poważnego z założonymi rękoma na piersi bruneta, który bacznie przyglądał się Jill, też z niewielką dezaprobatą.
- Jaki przystojniak! - Zachwyciły się bliźniaczki robiąc ten sam gest.
- Faktycznie. - Przyznała Jill spojrzawszy na siostry.
Po podpisaniu odpowiednich dokumentów i zobowiązań przez dziewczyny. Ojciec wypakował ich bagaże.
Rodzice pożegnali się z córkami, a dziewczyny pomachały im na pożegnanie.
- Nie podoba mi się tu. - Burknęła niezadowolona May rozglądając się i widząc wokoło las, wzięła swoją torbę i walizkę.
- Wyjątkowo się zgadzam. - Poparła bliźniaczka ciągnąc dwie walizki. Podszedł do nich zielonowłosy chłopak.
- Pomóc? - Spytał uprzejmie obserwując reakcję bliźniaczek.
- Dla niej. - Stwierdziła May wskazując siostrę usiłującą ruszyć jedną z dużych walizek. - Mówiłam ci, że ta maszyna to zły pomysł. - Dodała i złośliwie popatrzyła na siostrę.
- Zobaczysz dostaniesz za swoje w pokoju! - Warknęła Gay szarpnęła walizką i się przewróciła, gdy ta się ruszyła. May zaczęła się głośno śmiać zawtórowała jej siostra leżąca na ziemi. - Jednak skorzystam z pomocy… Ale chyba nie poradzisz sobie sam z tą walizką, wyglądasz na słabeusza. - Stwierdziła Gay obcinając Dirka, który jej pomógł wstać.
- Ja słaby?! To obrażasz mnie… Udowodnię, że nie jestem słaby. - Powiedział lekko oburzony chłopak biorąc rączkę walizki z którą siłowała się wcześniej dziewczyna i jedną z ręki May. - Proszę za mną. - Dodał i pociągnął z łatwością obie. Bliźniaczki popatrzyły zaskoczone na chłopaka i ruszyły za nim.
Caleb  pokręcił głową wziął bagaże Jill, spojrzał na dziewczynę mrużąc oczy.
- Za mną. - Powiedział znudzonym głosem i ruszył przodem.
Dziewczyna poszła za nim. Zachwyciła się wielkim holem  zdobionym freskami. Gdzie natknęła się na siostry rozglądające się po holu z otwartymi ustami.
Chłopak otworzył lewe drzwi.
- Tędy. - Spojrzał na nią jeszcze raz. Akurat patrzyła na bliźniaczki wchodzące w inne drzwi. - Tam są pokoje młodszej grupy, nasze są tu. - Wyjaśnił ruszając dalej korytarzem. Weszli do salonu. - Z tej strony sypialnie żeńskie, a z tamtej męskie. - pokazał na schody. W salonie była niewielka grupka chłopaków grających coś na PlayStation.
- Ej! Spójrzcie kogo Caleb przyprowadził! - Szturchnął jeden z chłopaków patrząc na dziewczynę.
- Jestem za nią odpowiedzialny, więc nawet o tym nie myślcie. - Powiedział znudzonym głosem mrużąc oczy. Chłopakowi zbledła mina.
- Jasne Caleb. - Powiedział blondyn. - Caleb ci powiedział, że jesteś jedyną laską w naszej grupie? - Szyderczo uśmiechną się do dziewczyny, która lekko się zaczerwieniła.
- To wolałabym do grupy Gay i May. – Pomyślała. - To co? Znam wielu chłopców, niczym się nie różnicie od nich. - Wzruszyła ramionami, a będący tam chłopcy spojrzeli na nią jakby mówiąc „mylisz się dziewczyno”. - Tam moja sypialnia? - Spytała Caleba ignorując dziwne spojrzenia tam będących. Ten kiwnął głową na tak i wszedł z walizkami za nią do sypialni.
- Chcesz teraz zwiedzić szkołę? - Zapytał stojąc w drzwiach.
- Miło byłoby… - Stwierdziła dziewczyna kładąc torbę na łóżku. - Zaraz zejdę. - Dodała uśmiechnęła się do wychodzącego chłopaka. - Trochę dziwny, ale fajny… - Pomyślała usiadła na łóżko. Otworzyła torbę i zaczęła się rozpakowywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz