Gmach szkoły
usytuowany nad urwiskiem ukazał się tuż za zakrętem. Kamienna wieża wznosiła
się nad drzewami. Budynek tonął w błękicie morza i nieba, oraz w zieleni drzew
lasu poniżej. Wyglądał wyniośle jak zamek królewski. A kamienna olbrzymia palisada
do której była przyczepiona duża brama nabijana ostrymi kolcami. Robiła nieco
ponure wrażenie, jakiegoś więzienia dla młodzieży. Napis nad nią głosił:
„Równi i
bezpieczni pędzimy po wiedzę o tajemnicach świata.”
A po bokach znajdowały
się tabliczka, że jest to szkoła dla trudnej młodzieży, a z drugiej strony herb
właściciela placówki.
- WOW! - Zachwyciła się dziewczyna o
gęstych, długich, puszystych brązowych włosach związanych w koński kucyk.
Siedziała na tylnym siedzeniu auta wraz z dwoma podobnymi do siebie siostrami,
które się o byle co kłóciły. - Mam nadzieję, że nie wsadzą ich do jednej klasy-
pomyślała spojrzawszy na siostry wyrywające sobie batonik, drugi za to leżał na
siedzeniu.
- Dziewczyny spokój! - Poprosiła
siedząca z przodu matka odwracając się do bliźniaczek. - Mam nadzieję, że sobie
z nimi poradzą. - Pomyślała zmęczona podróżą i kłótnią z tyłu.
- Ona wzięła mój batonik! - Krzyknęły
jednocześnie bliźniaczki trzymając jeden baton za dwa końce, który wyrwała
trzecia dziewczyna otworzyła go i zaczęła jeść. - JILL! - Krzyknęły
niezadowolone bliźniaczki. - To był mój baton!
- Już go zjadłam. - Uśmiechnęła się Jill
złośliwie do sióstr. Wkurzone bliźniaczki rzuciły się na siostrę.
- Dojeżdżamy. - Powiedział ojciec
skręcając w wąską uliczkę wyłożoną kamieniami. Dziewczyny zamilkły i zaczęły
się rozglądać. Po obu stronach uliczki był tylko las i wysokie zarośla.
- To jakaś puszcza! - Wykrzyknęła jedna
z bliźniaczek.
- Na pewno mają tu Internet?! - Dopytywała
się druga bliźniaczka. – Muszę zaglądać systematycznie na stronę Vampirsów…
- Na wszystkie pytania dostaniecie
odpowiedź na miejscu. I nie możemy zawrócić, bo tam gdzie uczyłyście się
ostatnio nie chcą o was nawet słyszeć. Przez ten wypadek w sali chemicznej. –
Powiedział ojciec patrząc w lusterko wsteczne na bliźniaczki. – Mam nadzieję,
że tym razem szkoły nie wysadzicie.
- A ci zgodzili się was przyjąć z
opinią, na którą tak ciężko pracowałyście. - Dodała matka zmęczonym głosem,
przytakując mężowi.
- Mi tam się podoba. - Uśmiechnęła się
Jill.
Bliźniaczki
jednak zaczęły namawiać ojca na powrót, gdyż nie spodobało im się to miejsce.
- Nie ma takiej opcji. Wy musicie się
uczyć, a my odpocząć od was. Macie do nadrobienia co nieco, a tu tego
dopilnują. – Zakończył ojciec.
- A nie mówiłam?! Więzienie! - Burknęła
jedna z bliźniaczek.
- Za co?! - Jęknęła druga.
Przejechali
przez żelazną pięknie zdobioną kolejną bramę, wjechali na spory podjazd
wyłożony kamieniami.
Przed wejściem
czekało na nich 5 osób. Dziewczyny wysiadły z samochodu rozglądając się z
zachwytem pięknym ogrodem przed podjazdem i wyniosłym budynkiem częściowo
porośnięty bluszczem.
- Witam was w Black House Hay. - Przywitał
się starszy mężczyzna z łysinką, w grafitowym garniturze. - Jestem dyrektor
Ulisses Hay V.
- Dzień dobry. - Przywitały się
dziewczyny uśmiechając się uprzejmie.
- Dzień dobry. - Przywitała się matka
dziewczyn. - To są nasze córki. Starsza Jill i bliźniaczki Gay i May. - Przedstawiła
wskazując najpierw ubraną na niebiesko Jill, następnie na dziwnie ubraną na
fioletowo różowo jedną z bliźniaczek i na koniec ubraną w różowy i pomarańczowy
kolor drugą bliźniaczkę.
- A tak miło mi poznać panny Riglety. - Powiedział
Ulisses. - To będzie wychowawca Gay i May… Dobrze zapamiętałem? - Wskazał
mężczyznę ubranego na szaro stojącego po lewej stronie, wraz z chłopcem o
zielonych włosach.
- Tak. - Powiedziały jednocześnie
dziewczyny.
- Nie przedrzeźniaj mnie! - Warknęła
Gay.
- To ty mnie przedrzeźniasz! - Odwarknęła
May gotowa do walki o swoją rację.
- Dziewczyny! - Poprosiła matka, gdy te
umilkły. - Może pan kontynuować. - Dodała w stronę dyrektora.
- Dobrze. - Zgodził się mężczyzna. - To
jest Clark Moore, opiekun młodszej grupy. A to Blake Hay VI będzie wychowawcą
Jill. A ci uczniowie to przedstawiciele grup, do których panienki będą należeć…
Panicz Dirk de Gold z grupy młodszej, do której będą należeć panienki Gay i
May. - wskazał zielonowłosego chłopaka z opaską koloru fioletowego zasłaniającą
czoło, ubrany był w czarną koszulkę i w niebieskie dżinsy.
- To chłopak? - Zastanowiła się Jill
przyglądając się Dirkowi, który miał delikatne wręcz kobiece rysy twarzy.
Chłopak uśmiechnął się lekko i pomachał ręką zaskoczony nieco kłótnią
bliźniaczek.
- … A to panicz Caleb Williams uczeń
wyższej grupy będzie uczęszczać z panną Jill na zajęcia… - Kontynuował dyrektor
wskazując poważnego z założonymi rękoma na piersi bruneta, który bacznie
przyglądał się Jill, też z niewielką dezaprobatą.
- Jaki przystojniak! - Zachwyciły się
bliźniaczki robiąc ten sam gest.
- Faktycznie. - Przyznała Jill spojrzawszy
na siostry.
Po podpisaniu
odpowiednich dokumentów i zobowiązań przez dziewczyny. Ojciec wypakował ich bagaże.
Rodzice
pożegnali się z córkami, a dziewczyny pomachały im na pożegnanie.
- Nie podoba mi się tu. - Burknęła
niezadowolona May rozglądając się i widząc wokoło las, wzięła swoją torbę i
walizkę.
- Wyjątkowo się zgadzam. - Poparła
bliźniaczka ciągnąc dwie walizki. Podszedł do nich zielonowłosy chłopak.
- Pomóc? - Spytał uprzejmie obserwując
reakcję bliźniaczek.
- Dla niej. - Stwierdziła May wskazując
siostrę usiłującą ruszyć jedną z dużych walizek. - Mówiłam ci, że ta maszyna to
zły pomysł. - Dodała i złośliwie popatrzyła na siostrę.
- Zobaczysz dostaniesz za swoje w pokoju!
- Warknęła Gay szarpnęła walizką i się przewróciła, gdy ta się ruszyła. May
zaczęła się głośno śmiać zawtórowała jej siostra leżąca na ziemi. - Jednak
skorzystam z pomocy… Ale chyba nie poradzisz sobie sam z tą walizką, wyglądasz
na słabeusza. - Stwierdziła Gay obcinając Dirka, który jej pomógł wstać.
- Ja słaby?! To obrażasz mnie… Udowodnię,
że nie jestem słaby. - Powiedział lekko oburzony chłopak biorąc rączkę walizki
z którą siłowała się wcześniej dziewczyna i jedną z ręki May. - Proszę za mną. -
Dodał i pociągnął z łatwością obie. Bliźniaczki popatrzyły zaskoczone na
chłopaka i ruszyły za nim.
Caleb pokręcił głową wziął bagaże Jill, spojrzał na
dziewczynę mrużąc oczy.
- Za mną. - Powiedział znudzonym głosem
i ruszył przodem.
Dziewczyna poszła
za nim. Zachwyciła się wielkim holem
zdobionym freskami. Gdzie natknęła się na siostry rozglądające się po
holu z otwartymi ustami.
Chłopak otworzył
lewe drzwi.
- Tędy. - Spojrzał na nią jeszcze raz.
Akurat patrzyła na bliźniaczki wchodzące w inne drzwi. - Tam są pokoje młodszej
grupy, nasze są tu. - Wyjaśnił ruszając dalej korytarzem. Weszli do salonu. - Z
tej strony sypialnie żeńskie, a z tamtej męskie. - pokazał na schody. W salonie
była niewielka grupka chłopaków grających coś na PlayStation.
- Ej! Spójrzcie kogo Caleb przyprowadził!
- Szturchnął jeden z chłopaków patrząc na dziewczynę.
- Jestem za nią odpowiedzialny, więc
nawet o tym nie myślcie. - Powiedział znudzonym głosem mrużąc oczy. Chłopakowi
zbledła mina.
- Jasne Caleb. - Powiedział blondyn. -
Caleb ci powiedział, że jesteś jedyną laską w naszej grupie? - Szyderczo
uśmiechną się do dziewczyny, która lekko się zaczerwieniła.
- To wolałabym do grupy Gay i May. – Pomyślała.
- To co? Znam wielu chłopców, niczym się nie różnicie od nich. - Wzruszyła
ramionami, a będący tam chłopcy spojrzeli na nią jakby mówiąc „mylisz się
dziewczyno”. - Tam moja sypialnia? - Spytała Caleba ignorując dziwne spojrzenia
tam będących. Ten kiwnął głową na tak i wszedł z walizkami za nią do sypialni.
- Chcesz teraz zwiedzić szkołę? - Zapytał
stojąc w drzwiach.
- Miło byłoby… - Stwierdziła dziewczyna
kładąc torbę na łóżku. - Zaraz zejdę. - Dodała uśmiechnęła się do wychodzącego
chłopaka. - Trochę dziwny, ale fajny… - Pomyślała usiadła na łóżko. Otworzyła
torbę i zaczęła się rozpakowywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz