-Mam nadzieję,
że spodoba się wam w tej szkole – powiedział zielonowłosy chłopak uśmiechając
się. – Choć nie wyglądam jestem najstarszy z naszej grupy, przez co zrobili
mnie przewodniczącym grupy młodszej.
- A właśnie, bo
ja nie rozumiem o co chodzi z tymi grupami – powiedziała Gay patrząc na bruneta
za, którym podążała starsza o rok Jill.
- Grupy dotyczą
wieku – zaczął wyjaśniać chłopak – do szesnastego roku jest grupa młodsza. A
starsza od siedemnastego wzwyż. Nie jest to tylko szkoła średnia, jest jeszcze
gimnazjum. A, że jest nas mało, bo to szkoła zamknięta klasy są podzielone
według testów wstępnych, które zdawałyście. A teraz zapraszam do pokoju
dziennego Grupy M. – dodał otwierając drzwi i wpuszczając dziewczyny do środka pomieszczenia.
Pierwsze co
rzuciło się w oczy to nie salon, a dwóch chłopaków niby to walczących, niby
przepychających się ze sobą.
- Ty paskudny
dzieciaku! – usłyszały jednego z blondynów, gdy z hukiem szarpanina zatrzymała
się na kanapie. Złapał za koszulę chłopaka w czapce i przycisną do oparcia, aż
wywrócili się wraz z meblem.
-Co się dzieje?
– zapytała May patrząc na ponownie wojujących ze sobą chłopaków i dwie kibicujące dziewczyny siedzące na drugiej
kanapie.
- Wybaczcie.
Obowiązki przewodniczącego wzywają – westchnął zielonowłosy, kręcąc głową.
Złapał jednego z blondynów za ramiona i odciągnął od drugiego. – Co tym razem
zrobił Eli? – zapytał patrząc na podnoszącego się drugiego chłopaka. Blondyn
otrzepał się i poprawił ubranie, a następnie bezczelnie się uśmiechnął.
- Małe
strzyżonko, bo było nudno. – stwierdził poprawiając czapkę, która nasunęła się
mu na oczy.
- Jakie
strzyżonko? – zapytał marszcząc brwi i patrząc na trzymanego jeszcze przed
chwilą blondyna.
- Nie widzisz?!
– wykrzyknął blondyn wskazując na swoją fryzurę. Włosy poszkodowanego blondyna sięgały do
połowy pleców, a w jednym miejscu miał prawie łysą łatę. – To jego sprawka! Muszę ściąć włosy na
króciutko! A wiesz dzieciaku ile je hodowałem?!
- Lepiej ci
będzie w krótkich. Jak chcesz dokończę to co zacząłem. – stwierdził blond
sprawca nie skrywając zadowolenia ze swego czynu.
- Zabiję cię
dzieciaku! – krzyknął poszkodowany blondyn.
- Eli należą się
przeprosiny Oliverowi. – powiedział Dirk patrząc na chłopaka w czapce. – Jeśli
nie to…
Eli westchnął i
wyciągnął dłoń do Olivera.
- Przepraszam.
Zapłacę za tego fryzjera – wymruczał cicho – Ale i tak uważam, że wyglądasz o
niebo lepiej – parsknął śmiechem. Oliver nie wytrzymał i zamiast podać dłoń zacisnął
ją i uderzył śmiejącego się w twarz. Chłopak przewrócił się na podłogę, chwilę
zamroczony patrzył w jeden punkt. Po czym spojrzał na Olivera już poważny,
podniósł się i ruszył w stronę drzwi nie słuchając wołania zielonowłosego. Nie
zauważając dwóch dziewczyn minął je wychodząc z pokoju.
- Dziwak –
mruknął Oliver stawiając kanapę tak jak powinna stać.
- Przepraszam za
to zamieszanie – powiedział zmieszany Dirk patrząc na bliźniaczki. – Te schody
prowadzą na piętro i sypialny dziewczyn. Po drugiej stronie są schody do
sypialni chłopaków.
- Za trzy dni
będzie nas więcej – stwierdziła krótko ścięta blondynka zarzucając ramię na
niewiele wyższego zielonowłosego. – Jestem Victoria. – dodała, mrugając do
dziewczyn błękitnym okiem.
- May, a to moja
głupia siostra Gay – odparła wesoło brunetka wskazując siostrę w fioletowej
bluzce i czarnych spodniach.
- Pożałujesz
tego pół mózgu – prychnęła Gay krzyżując ramiona urażona.
- Nie kłóćcie
się – poprosił zielonowłosy uśmiechając się. – Dobra zaniosę wasze rzeczy do
pokoju, Oli pomożesz mi? – zapytał blondyna, który z westchnieniem irytacji
wziął drugą część bagaży bliźniaczek.
- Czy on nie
jest słodki? – zapytała rudowłosa dziewczyna, wpatrując się w zielonowłosego
chłopaka. – Jestem Eliza, jesteśmy razem w pokoju. Miło was poznać.
-Ja z nią w
jednym pokoju?! – wykrzyknęły jednocześnie wskazując na siostrę stojącą obok.
- A no tak.
Pokoje są czteroosobowe, nie wiedziałyście? – zdziwiła się Viktoria. Bliźniaczki
zgodnie pokręciły głowami.
- Chodźcie
pokażemy wam pokój – powiedziała wesoło Eliza łapiąc dziewczyny pod ramiona i
ciągnąc je w stronę schodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz