Pół godziny
później do salonu wszedł Dirk uśmiechając się do zebranych w pomieszczeniu. Za
nim do środka wkroczyły kłócące się tym razem o to, która będzie spać pod oknem
bliźniaczki. Obie prawie nie wpadły na zatrzymującego się zielonowłosego.
Będący w salonie zagwizdali na widok sióstr.
-To będzie trzy u nas w tym roku?-
Wyszczerzył się w uśmiechu Jasper i spojrzał na dziewczyny.- Jasper Wolf.-
przedstawił się podnosząc i podając rękę Gay. Dziewczyna popatrzyła na rękę,
spojrzała na chłopaka i ponownie na rękę i na siostrę.
-Gay Riglety, to moja gorsza połówka
May.- Powiedziała uśmiechnęła się szeroko. May otaksowała wzrokiem bruneta,
skrzywiła się trochę.
-Kto tu jest gorszą połówką!- Warknęła w
stronę siostry.- Miło mi.- Uśmiechnęła się do chłopaka. – Wiesz, gdzie nasza
siostra Jill?- Zapytała.
-A! Czyli ta laska ma na imię Jill.- Uśmiechnął
się Jasper ręką wskazała pokój.- Tam jest wasza siostra.
-Dziewczyny ja idę jak coś to jesteście
tutaj… Wiecie jak trafić do własnego pokoju.
-Jasne!- Powiedziały jednocześnie
dziewczyny i wbiegły na górę po schodach przepychając się o to, która zapuka
pierwsza.
-Jak coś to niech któryś je odprowadzi.-
Poprosił Dirk patrząc na dziewczyny.
-Jasne, że je odprowadzimy.- Stwierdził
Jasper wracając do gry.
W końcu obie
załomotały fukając na siebie.
-Kto?- Zapytała Jill otwierając drzwi.- Całe
szczęście, że to wy…- Ucieszyła się i uściskała siostry.
Bliźniaczki
spojrzały na siebie z lekkim zaskoczeniem. Jill nigdy nie cieszyła się na ich
widok, gdyż wiedziała, że zaraz zaczną drzeć koty.
-Nie widziałyśmy się zaledwie godzinę.- Wspomniała
May i popatrzyła na Gay- Co się stało?- Po tym pytaniu usłyszały co się
przydarzyło ich siostrze. Opisała dziwaczne zachowanie blondyna i Caleba.
Dziewczynom przypomniało
się z przed godziny dziwne zachowanie blondasa. Same opowiedziały o zajściu w
salonie ich grupy. Zainteresowało obie to co siostra usłyszała o księżycowej
grocie. Zaplanowanym spotkaniu trzech chłopaków. Zaintrygowane wymieniły
porozumiewawcze spojrzenia. Jill znała to spojrzenie, aż za dobrze.
-Co kombinujecie?- Spytała podejrzliwie
ściszając głos.
Wiedziała, że były
ciekawskie. Podejrzewała iż postanowiły sprawdzić, gdzie wybierają się Eli i
Dirk z ich grupy… oraz Caleb, ten, który ją przestraszył.
-Chyba nie pójdziecie…
-gdzie?- zapytała Gay.
-My?- Udała niewiniątko May.
-Tak wy za nimi.
-A ty nie pójdziesz?- Zaczęła Gay.
-Nie mów, że nie jesteś ciekawa.- Stwierdziła
zaczepnie May.
-Jestem. Ale i jestem ostrożna. To ich
sprawa. A jak to coś nielegalnego…
-A może być?- Wypaliła jeszcze bardziej
zaciekawiona Gay.
-Wybij to sobie z głowy!- Ostrzegła
Jill.
-E tam.- Machnęła ręką May.- A co nam
mogą zrobić…
-Właśnie.- poparła siostrę Gay.
-Nie dotarło do was?! Co…
-Koleś chciał cię pocałować, a ty robisz
wielkie HALO!- Wypaliła Gay.
-A ja bym chciała by mnie pocałował.
Jest nieziemski…- Rozmarzyła się May.
-Właśnie, za co Bóg pokarał nas taka
siostrą nie May? Zakonnica…- wystawiła język Gay. Patrząc na brunetkę ze
zwężonymi oczami.
-Cnotka dewotka.- Zaśmiała się May razem
z Gay wybiegając z pokoju widząc jak Jill poderwała się na równe nogi.
-Niech ja was dorwę!- Krzyknęła Jill za
dziewczynami. Wybiegła za nimi, potknęła się o próg i spadła wprost w objęcia
chłopaka. Gay i May widzac minę siostry zaczęły się głośno śmiać.- Nie daruję
ZABIJĘ!- Krzyczała nadal.
-Jasper nie puszczaj jej!- Krzyknęły
jednocześnie Gay i May.
-Puszczaj!- Warknęła Jill.- Muszę
zamordować te dwa potwory!
-Ja? One…? Jakie potwory?- Zapytał
rozkojarzony brunet po uderzeniu się w głowę. Trzymał nadal mocno Jill.
-Co ślepy jesteś?! Te dwie!- Fuknęła
Jill próbując się mu wyrwać.
-A te dwie… Przecież… ładna jesteś.- Uśmiechnął
się przyglądając się bardziej dziewczynie trzymanej w objęciach.- Tak pięknie
pachniesz…
-Spadaj! Nie nabierzesz mnie na aromaty!
To zwykłe mydło…!
-I szampon truskawkowy z odrobiną
mięty…- Powiedział zaciągając się zapachem dziewczyny.
-A ty skąd to wiesz?!- Wykrzyknęły
bliźniaczki wbijając wzrok w chłopaka.
-Mam dobry nos- Stwierdził uśmiechając
się i podnosząc z podłogi wraz z trzymaną nadal Jill.
-Puść mnie…
-Już… przepraszam.- Poluzował
stawiając.- Nie gniewaj się… ale ja bywam…
-On bywa nad opiekuńczy.- wyjaśnił Caleb
zerkając rozdrażniony znad książki.- To taka niańka w portkach.
-Masz coś do mnie?- Warknął Jasper
posyłając wojownicze spojrzenie brunetowi.
-Właśnie masz coś do niego?- Burknęła
zła na Caleba Jill chowając się za brunetem.
-Nic…- wzruszył ramionami i wywrócił
oczami powracając do lektury.
-Pokarzesz mi jutro, resztę szkoły?- Zapytała
zerkając nieśmiało na Jaspera.
-Uuu… Widziałaś May?- Zawyła Gay.
-Widziałam Gay. Ona podrywa chłopaka…- Stwierdziła
May.
-Gdyby mama to widziała…- Spojrzała na
siostrę bliźniaczkę Gay.
-Tak, gdyby to tato widział. Ulubiona
córcia…- Pokręciła głową May.
-Nic nie powiecie.- Wycedziła przez zęby
Jill.- To pozwolę wam żyć…
-Nie ma sprawy!- Uśmiechnęły się
bliźniaczki.- A i nie zabronisz nam.- Wybiegły nie czekając na reakcję siostry.
Wbiegły do salonu ich grupy.- Akcja udana!- Przybiły sobie piątki.- Nie ma to
jak wkurzyć Jill na koniec dnia…
-To co? Robimy?- Zapytała cicho Gay
siostry w pustym salonie.
-Jak to co? Sprawdzimy co kombinują- Zatarła
ręce May.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz