Szkołę odwiedziło:

20. Początek kłopotów

Późnym popołudniem do dworu wróciła rozbawiona Gay z Eli’m. Zapomniała zupełnie o rozmowie z blondynem, gdy podszedł do niej szatyn. Spojrzała na niego i zobaczyła w jego oczach błękitne iskierki. Momentalnie zarumieniła się wpatrując w chłopaka.
-jestem Eli Greas-Hay, a ty?- spytał Eli zauważając zmianę w zachowaniu Gay. Ukłuła go zazdrość, gdy zaczęła się wpatrywać w tamtego.
-Ja Zaccheus von Scherzhaft. Mówcie mi Zacc.- uśmiechnął się do demona podając mu rękę. Zaniepokoił się nieco, że Eli z ponurą miną odwzajemnił jego uścisk. Jeszcze bardziej gdy wyczuł moc demona w nim. Skrzywił się robiąc wielkie oczy wpatrując się w blondyna. Momentalnie wyszarpnął dłoń, uśmiechnął się sztucznie i oddalił się dość szybko od parki. Co jakiś czas zerkał za siebie, czy przypadkiem Eli nie idzie za nim.
-Jakiś jest dziwny- stwierdził Eli, gapiąc się na odchodzącego szatyna, spojrzał na białowłosą- Gay?
-jest SUPER FAJNY!- wykrzyknęła dziewczyna nie zwracając już więcej uwagi na demona pobiegła za Zacc’kiem. Rzuciła mu się na szyję, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech, gdyż podeszła jeszcze uśmiechnięta Jill i May.
-ale miałaś…- jęknął Eli patrząc na to jak dziewczyny obskakują chłopaka.- Z nim  jest coś nie tak… tylko nie wiem co, ale czuję to w czubku ogona.- pomyślał mrużąc oczy zaczął obserwować każdy ruch szatyna z fotela. Zacc zakłócił jego terytorium, a demony bronią to co należy do nich, a Eli czuł, że ten nowy jest jego naturalnym wrogiem.
***
            Od kiedy zaczął się rok szkolny minął miesiąc. Jill, May, Gay, oraz Dirk z jego siostrą nie rozłącznie towarzyszyli Zaccheus’owi. Jednak jak nie było w pobliżu szatyna dziewczyny i Dirk zachowywali się jak zawsze. Jednak najdziwniejsze było to, że Zacc zachowywał się jakby się bał Eli’ego co drażniło demona jeszcze bardziej.
            Nachmurzony blondyn z impetem usiadł na kanapie po turecku. Skrzyżował ręce na piersi i cicho warknął obserwując jak Gay po raz kolejny, gdy pokazał się Zacc zostawiła go. Próbował z dziewczyną o tym rozmawiać jednak skończyło się awanturą i wyszło na to, że oczernia jej chłopaka. Co jeszcze bardziej nadszarpnęło wewnętrzną bramę, którą bał się otworzyć. Złapał spojrzenie szatyna i podnosząc górną wargę w grymasie ostrzegawczym zawarczał. Koło niego usiadła rudowłosa dziewczyna.
-Co tam Eli?- zapytała uśmiechając się do chłopaka. Dopiero po chwili zauważyła wyraz jego twarzy.- nie mów, że jesteś zazdrosny o Gay…
-Ja?!- krzyknął chłopak stając na równych nogach i wpatrując się w zielone oczy Elizy. Odetchnął głęboko i usiadł ponownie.- może trochę…- oplótł kolana rękoma opierając na nich brodę.- Z nim jest coś nie tak i udowodnię to- burknął.
-tu się zgadzam.- odpowiedziała dziewczyna i także popatrzyła na szatyna siedzącego na schodach z paczką.- jest naprawdę dziwny. Jest w nim coś odpychającego…- dodała.
-odpychającego?- zapytał i popatrzył na dziewczynę.- Eliza o co ci chodzi? Nie widzisz jak je do niego ciągnie?! Zawsze tak jest, że jak jest w pobliżu to koniec zabawy. Potrafią wszystko rzucić i biec do… tego ZACC’KA.- wy warczał jego imię.
-Eliza ma rację.- powiedziała Victoria opierając się o oparcie kanapy.- Widzę Eli, że nie przypadł ci do gustu nowy. Dlaczego mu nie docinasz jak to robiłeś Oliverowi?
-Bo go nie trawię- warknął patrząc na szatyna.
-Słodki jest ten Zacc jak się uśmiecha.- westchnęła blondyna.
-A widziałaś ten błysk w jego oczach…- Zapytała Eliza. Eli burknął pod nosem i się zmył do swojego pokoju. Z racji tego, że jest adoptowany przez państwo Hay miał swój pokój. Zamknął drzwi, zrzucił czapkę z głowy. Rzucił się na łóżko.
-Uch! Wszyscy szaleją za tym Zacc’kiem! Jak Dirk mógł nas zostawić?! Niech sobie bierze tę wiedźmę Verę, ale Gay jest moja!- krzyknął do poduszki, która nieco zagłuszyła jego podniesiony głos. Ogon zaczął rytmicznie uderzać w łóżko.- odkryje jego sekret. Przekonasz się. Nie pozwolę ci rządzić na moim terytorium…- burczał do poduszki.
***
            Do salonu wszedł Caleb. Rozejrzał się po nim. Eliza i Victoria gadały na kanapie, grupka chłopaków siedziała i w cos grała przed komputerem, kilka dziewczyn z Oskarem oglądała telewizję, na schodach siedziała May, Gay, Jill i Vera z Dirkiem gadali z Zacc’kiem. Skrzywił się widząc szatyna. Uważał go za wroga, od kiedy spojrzał mu w oczy. nie wiedział dlaczego tak jest, ale chłopak nie podobał mu się. Nie rozumiał dlaczego Dirka do niego ciagnie. Wziął głęboki wdech i ruszył do grupki.
-Cześć.- przywitał się wymuszając uśmiech.- May obiecałaś, że zagramy w kosza…- zwrócił się do dziewczyny. czarnowłosa powiodła po nim nieprzytomnym wzrokiem i uśmiechnęła się.
-Och przepraszam Caleb, ale już jestem umówiona z Zacc’kiem.- odpowiedziała wesoło i przytuliła się do ramienia szatyna. Wymuszony uśmiech zszedł z twarzy Caleba. Spojrzał w oczy Zacc’ka z ostrzeżeniem i szybkim korkiem opuścił salon.- Bezczelny! Nie powinien ze mną zadzierać…- zamknął drzwi i poczuł jak ogarnia go głód i zmęczenie.- cholera jestem na rezerwach… Muszę zjeść… i uważać na tego Zacc’ka.- oparł się o ścianę.
-Caleb nic ci nie jest?- usłyszał jakiegoś chłopaka za sobą. Przymknął oczy i się uspokoił.
-Wszystko w porządku. Wiesz może gdzie Eli?- zapytał blondyna z asymetrią i o brązowych oczach.
-Eli…? Hmm… widziałem, jak wściekły wbiegł po schodach… no wiesz do tej zakazanej części dworu…
-dzięki.- rzucił i wbiegł po schodach. Dokładnie wiedział, gdzie jest pokój demona. Zapukał do drzwi.
-Czego?!- odezwał się zirytowany głos demona.
-Księżycowa grota północ. Sprowadź w jakiś sposób Dirka.- wyszeptał do drzwi Caleb. Dobrze wiedział, że chłopak usłyszał.
-Caleb?- zapytał Eli otwierając drzwi jednak nikogo za nimi nie zastał.- co się dzieje do cholery?!- zapytał sam siebie zamykając drzwi.- Grota, północ, Dirk. Czyli zebranko.- wzruszył ramionami siadając na łóżku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz