May uwielbiała wszelakie
sporty. Ma niespożytą ilość energii, którą nie umiała zużyć. Dlatego ojciec
zapisywał ją na różne zajęcia: piłka nożna i ręczna, tenis, koszykówka, karate
itp.
- Ile mamy na ciebie
czekać?! - zapytał się blondyn i spojrzał na ciemnowłosą dziewczynę.- a gdzie
Jill?
- Jill z Jasperem. A ja
jestem May, jej młodsza siostra. Caleb ma mną się zajmować przez pewien czas.-
wyjaśniła brunetka podając rękę by się zapoznać.
- Dobra gramy! Nie
przyszliśmy tu gadać - powiedział jeden z chłopaków trzymający piłkę do
koszykówki.
- Brakuje Jima. I nie mamy
kompletu- powiedział blondyn rozglądając się.
- Cholera… pewnie zapomniał-
stwierdził trzymający piłkę.
- Ja mogę zagrać!-
wykrzyknęła entuzjastycznie May. A gdy ci spojrzeli na nią - umiem w to grac!-
zapewniła.
- Pokaż na co cię stać – powiedział
chłopak uśmiechając się niedowierzająco i rzucił w brunetkę piłką.
Dziewczyna uśmiechnęła się
łapiąc piłkę i pokazała co potrafi. Wrzucając piłkę bezbłędnie do kosza. Następnie
podała właścicielowi celnym kozłem.
- Konkurencja dla Caleba. A
tak po za tym jestem Eryk.- uśmiechnął się do dziewczyny.- teraz możemy grać.-
dodał i spojrzał na bruneta.
Po godzinie gry w
koszykówkę, zwyciężyła drużyna May. Dwoma punktami. Podczas przerwy na ławce
siedzieli wszyscy gracze. Oprócz May stojącej z piłką przed pijącym wodę
Calebem. Wyzywająco popatrzyła na chłopaka.
- Chcę zobaczyć co
potrafisz… widziałam, że nie pokazałeś wszystkiego co umiesz!- stwierdziła mrużąc
oczy. A nie widząc reakcji na zaczepkę, powtórzyła jeszcze raz. W końcu puściła
zirytowana w niego piłką. Caleb złapał w lewą ręką.- jesteś tchórzem! Boisz się
dziewczyny! Tchórz!- zaczęła prowokować coraz bardziej irytując się brakiem
reakcji chłopaka. Caleb podniósł się ciągle trzymając w ręce piłkę. Wrzucił
drugą ręką pustą butelkę do śmietnika i wszedł na boisko.- a jednak- pomyślała
zadowolona z siebie.
- Gramy do pięciu trafień-
powiedział Caleb i spojrzał na chłopaka- Eryk liczysz.
- Jasne- zgodził się brunet.
Jak i chciała pokazał na co go stać. May ani razu nie dotknęła piłki, raz gdy
miała trafić do kosza chłopak złapał ją w locie robiąc fikołka nad jej głową.
Trafiając po raz piąty.- koniec! Wygrał Caleb!- powiedział lekko zaskoczony
Eryk.- faktycznie nie dajesz z siebie wszystkiego podczas naszych meczów…- stwierdził.
Caleb tylko wzruszył ramionami i spojrzał na zasapaną May.
- Zadowolona?- spytał
spokojnym głosem Caleb.
-TAK! O to właśnie mi
chodziło!- wykrzyknęła zadowolona.- powinieneś tak ciągle grac! Nauczysz mnie tego skoku nad głową?
- Może- wzruszył ramionami i
zszedł z boiska.
- Hey! Poczekaj!- Krzyknęła
May goniąc Caleba.- gdzie teraz?
- Muszę znaleźć Dirka-
odpowiedział idąc przodem. Dziewczyna dogoniła go, co było nie na rękę głodnemu
wampirowi. Szyja i zapach May zapraszały do uczty- jak najszybciej… inaczej nie
wytrzymam i wgryzę się w May… cholera gdzie on się pałęta…?!- myślał
intensywnie odwracając wzrok w innym kierunku.
- Coś się stało?- spytała
May widząc dziwne zachowanie chłopaka, który się zatrzymał.
- Idź po Dirka… ja tu
zaczekam… powiedz mu gdzie jestem niech przyjdzie jak najszybciej- powiedział
siadając i opierając się o drzewo, gdy dziewczyna pochyliła się nad nim- IDŹ!-
krzyknął gardłowo, dziewczyna spojrzała na chłopaka i odbiegła- jeszcze chwila,
a bym się w nią wgryzł…- pomyślał. May wbiegła do dworu rozejrzała się szybko i
wpadła do salonu młodszej grupy.
- Wiecie gdzie jest Dirk?!-
spytała osób będących w salonie.
- Jest w Sali muzycznej.
Pokazuje ją dla niej …- powiedziała dziewczyna wychodząc za May- a wiesz gdzie
ona jest, że tak pędzisz?
- Nie… powiesz?
- Jasne na końcu korytarza
przejdź przez dwuskrzydłowe drzwi to będzie tam- blondynka wskazała kierunek. May
podziękowała i w kilka minut dobiegła do Sali. Wpadła do niej zadyszana.
- Dirk…eh… Dirk- powtórzyła kilka
razy łapiąc powietrze.
- Co się stało?- spytał
spokojnie chłopak podchodząc do May.
- Chodzi o Caleba kazał mi
ciebie zawołać… graliśmy w koszykówkę… a po meczu wyszedł z boiska i strasznie
pobladł… i krzyczał na mnie…- mówiła idąc za Dirkiem i resztą.
- Eli- chłopak odwrócił się
do blondyna.- zajmij się dziewczynami pod moją nieobecność- dodał widząc Caleba
siedzącego przy drzewie.- pokarz im inne sale tematyczne…- poprosił- May idź z
nimi. Ja się zajmę Calebem- zwrócił się do dziewczyny.
May posłusznie poszła za Eli i siostrami. Po
tym jak zniknęli z horyzontu dla Dirka, rozejrzał się czy nikt nie idzie,
odgarnął włosy z szyi i podszedł do Caleba.
- Jedz...- powiedział
bacznie się rozglądając.
Caleb powoli wgryzł się w
szyję Dirka, czuł jak z każdą chwilą opada z sił. Po kilku minutach częściowo
odzyskał siły by muc się poruszać.
- Idziemy do księżycowej
groty. Tam skończysz się posilać- powiedział Dirk zasłaniając szyję włosami.
Caleb podniósł się przy pomocy kolegi i szybko ruszyli w stronę groty.- jestem
z ciebie dumny- pochwalił po drodze Caleba, który spojrzał na niego nie
rozumiejąc.- nie zrobiłeś sobie posiłku z May, choć byłeś głodny.- wyjaśnił.
- Żeby się nachyliła, było
by po niej…- odpowiedział Caleb.
- Musisz skończyć ze
sportem, przebywanie na słońcu cię osłabia… wiem, że uwielbiasz sport…
- Nie zrezygnuję- warknął
Caleb wchodząc do groty. Zielonowłosy pokręcił głową wchodząc za wampirem.
- Ale tak było by lepiej i
bezpieczniej dla ciebie…
- To moja sprawa.- warknął
wgryzając się ponownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz