Eli wraz z trzema siostrami
szedł korytarzem pełnym portretów właścicieli. Znał każdego z opowiadań swoich
opiekunów. Zaskakiwał więc dziewczyny różnymi, zabawnymi historyjkami o
niektórych z nich. Poznawanie historii szkoły, a raczej jej założycieli bardzo
obu przypadło do gustu. Jedynie May marudziła zmartwiona. Przy jednym z
portretów wypaliła.
-Eli co jest
z Calebem?!- zapytała May zatroskanym głosem.
-czasami… opada
z sił…- wyjaśnił blondyn.
-a po co mu
Dirk? Przecież mogłam mu pomóc dojść do pielęgniarki… - stwierdziła brunetka.
-pielęgniarka
mu nie pomoże… ee… Dirk poda mu… jego lekarstwo. Nie pytaj jakie, bo sam nie
wiem.- uśmiechnął się.
-ten Caleb
jest dość dziwny.- stwierdziła Gay i wyjrzała przez okno na park.- co wy na to.
Na przykład spacerek po parku?
-park jest…- zaczął Eli.
-wiemy,
wiemy- powiedziały bliźniaczki.- jest niebezpieczny- powtórzyły razem.
-tobie jakoś
to wczoraj wieczorem nie przeszkadzało- powiedziała Gay złośliwie patrząc na
chłopaka.
-tam nie wolno…
jest zakaz- powtórzył nerwowo poprawiając czapkę.- wieczorem byłem… spałem…
-dobra
dziewczyny idziemy do parku- zakomenderowała
Jill. Ruszyła w stronę wyjścia, a za nią bliźniaczki.
-HEY! Tam
nie wolno!- wykrzyknął Eli za idącymi dziewczynami- mam nadzieję, że Dirk mi
wybaczy- pisnął blondyn i zaczął biec za nimi.
Jednak te go
nie słuchały ze śmiechem i żartując z miny chłopaka wbiegły w las.
-No nie.
Dirk mnie zabije…- Jęknął Eli wołając za dziewczynami.
***
Księżycowa
grota…
-skończyłeś?-
zapytał Dirk, gdy Caleb się oderwał od jego szyi. Wytarł się z krwi.- masz
coraz większy apetyt…
-wiem… jeden
posiłek starczał mi na dwa dni, teraz muszę posilać się krwią co 12 godzin…
-słabniesz.-skwitował
Dirk patrząc jak ten siada na skalnej półce.
-nie to co innego.
Już dawno nie urozmaicałem posiłku muszę wypić innej krwi, twoja nie
wystarcza…- powiedział Caleb.
-wiesz, że
ustaliliśmy…
-tak mam nie
gryźć ludzi. Dziś pełnia… nie powinieneś wyjąc bransolet do naładowania?-
zmienił niewygodny temat.
-tak.-
kiwnął głową Dirk podszedł do skały, przekręcił jeden z kamieni otworzyła się
półka z której wyjął szmaragdowe pudełko. Postawił na skałce.- wieczorem je
otworzę by się naładowało.- stwierdził- teraz wracajmy.-dodał i spojrzał na
Caleba.
***
Tym czasem 3
siostry chodziły po lesie. Odkryły tajemniczą, prawie nie widoczną ścieżkę.
-Może tędy?-
zaproponowała May wbiegając.
-czemu nie!-
pognała za siostrą Gay.
-dobra
przerwa- zapowiedziała Jill po jakimś czasie. Usiadła zmęczona na jakimś
kamieniu. Ten zapadł się pod jej ciężarem i upadła na ziemię. W jakiejś dziwnej
jaskini…
-JILL!-
krzyknęły bliźniaczki podbiegając do dziury z której dobiegał krzyk siostry.
Popatrzyły na siebie.- ja pierwsza!- zaczęły się przepychać poczym obie się
pośliznęły i wpadły razem do środka. Zaczęły z ogromną szybkością spadać.
Lądując jedna na drugiej. Podniosły się i rozejrzały.- Jill?
-tu jestem!-
dobiegł ich głos siostry przeszły przez przejście do drugiej części groty.
Zobaczyły
Jill otwierającą coś zielonego. Zaciekawione podbiegły do niej by się
przyjrzeć. Otworzyła szmaragdowe pudełko.
-Wow-
zachwyciły się.
Urzekł je widok
trzech mieniących się srebrzyście bransolet z dużym wyblakłym niebieskim
kamieniem po środku. Sięgnęły by je lepiej obejrzeć. Kiedy bransolety uchwyciły
się wyciągniętych ku mim nadgarstków. Powodując, utratę przytomności przez
siostry. Leżały wokół szmaragdowej szkatuły.
***
-DIRK!-
wykrzyknął blondyn na widok kolegi.- one są w grocie! Znalazły przejście!-
jęknął Eli- nie umiałem ich powstrzymać- usprawiedliwił się.
-cholera!
Wyjąłem szkatułkę!- warknął Dirk i pobiegli w stronę parku. Kilka godzin
później grota.- cholera!- krzyknął Dirk rzucając opaską o ziemię, odsłaniając
złoty znak na czole.- czemu są takie wścibskie?!
-żyją to
ważne- powiedział Caleb i spojrzał na smutnego Eli’ ego.- Eli chociaż ty-
poprosił.
-żebym mógł
je wtedy powstrzymać…- pisnął chłopak z skulonym ogonem.- ale z nimi nie dało
się dyskutować… przegadały mnie, zakrzyczały…
-rany-
westchnął Caleb i ponownie spojrzał na Dirka wskazując nieprzytomne.- co te bransolety
mogą dla nich zrobić?
-w
najgorszym wypadku wyssą ich energię życiową…- powiedział zielonowłosy i
zerknął na dziewczyny- a w najlepszym wypadku otworzą się, jeśli się naładują…-
odwrócił się i spojrzał na Eli’ ego. Podszedł do niego i pogłaskał go po
głowie.- spokojnie kotku. To nie twoja wina…- powiedział uspokajającym tonem.
Caleb spojrzał na nieprzytomne i się nad nimi nachylił dotykając czoła Jill.
-nie czuję
by wypływała z nich energia. Jak na razie wszystko w porządku- odwrócił się w
stronę chłopaków.- będziemy tu czekać, aż odzyskają przytomność? Czy zaniesiemy
je do łóżek?- zapytał.- i co im powiemy?
-to fakt.
Powiedzieć coś trzeba.- przyznał Dirk.
-ale co?-
jęknął Eli.
-to co?-
popatrzył na obu wampir.
-a bo ja
wiem?- zastanowił się Dirk.
-improwizacja?-
zapytał Eli.
-nie nadaję
cię do improwizacji.- westchnął Caleb kręcąc głową i wpatrując się w kumpli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz