Szkołę odwiedziło:

10. Smakowało?

May potknęła się o wystający korzeń i upadła rozcinając sobie skórę o ostry kamień.
-aj boli- jęknęła biorąc chusteczkę z kieszeni wytarła sączącą się powoli krew. Odwróciła się w stronę tunelu z którego strony biegła, zobaczyła bruneta.- Caleb?- spytała niepewnie i została powalona na ziemię. Zdrętwiała cała czując na sobie chłopaka.- co ty robisz?!- zaczęła panikować i próbować jakoś wyjść spod chłopaka który ją trzymał. Jednym ruchem odgarnął jej włosy z szyi.
-może zaboleć- mruknął jej do ucha lekko zmienionym głosem.
-co?!- pisnęła nadal próbując się wyrwać. Po chwili Caleb wgryzł się w szyję May. Dziewczyna krzyknęła z bólu, po jakimś czasie przestała wierzgać i wyrywać się, więc kontynuował swój posiłek w spokoju.- jesteś wampirem- wyszeptała zdyszana czuła jak serce jej kołacze, lecz z przerażenia sparaliżowało ją. Leżała tak pod nim, kilkanaście minut. Wydawało się jej, że mijają godziny. To co poczuła było czymś nowym, nawet jej się to spodobało.
-cholera- poderwał się wściekły na siebie Caleb- jak mogłem to zrobić…dla niej?!- pomyślał odwrócony tyłem do dziewczyny- zabiłem ją…- powiedział półszeptem. Dziewczyna leżała i słuchała co mówił sam do siebie, odwrócił się do niej przodem z rezygnacją. Zaskoczył go fakt iż dziewczyna żyła- wyssałem z niej tyle krwi ile potrzebne jest człowiekowi do życia- pomyślał zdumiony.-to pewnie przez bransoletę- spojrzał na bransoletę na lewym przedramieniu.- wybacz- powiedział kucając nad dziewczyną. May gwałtownie usiadła i zawirował jej świat. Zamrugała kilka razy i spojrzała na chłopaka.- wybaczysz mi?- spytał niepewnie wiedział, że dziewczyna może wszystkim rozpowiedzieć o tym zdarzeniu i, że będzie na straconej pozycji. May uśmiechnęła się jak zwykle.
-smakowało ci?- spytała pół żartem. Chłopak popatrzył na nią dziwnie.- zawsze chciałam zobaczyć jak to jest być ofiarą wampira- zachichotała. Caleb na nią popatrzył niedowierzająco, był pewny, że będzie panikować i uciekać choćby na czworaka, że nazwie go potworem… a ona się uśmiechnęła i potraktowała to zupełnie inaczej.
-i podobno to ja jestem dziwny…- usiadł obok niej z lekkim rozbawieniem. Dziewczyna obróciła głowę w jego stronę.
-dlaczego?- spytała patrząc pytająco.
-kto inny zaraz by wrzeszczał i nazywał mnie jakimś potworem czy coś w tym stylu… a ty się spytałaś jak smakowało. Dziwna jesteś…
-właśnie, smakowało?- zachichotała i popatrzyła w oczy chłopaka- wiedziałam!- uśmiechnęła się tryumfalnie. Zachowanie dziewczyny zupełnie rozbroiło wampira i zaczął się śmiać do wtóru dla May.
-Dirk mi nie uwierzy- stwierdził idąc z May obejmował ją ramieniem.
-w co? W to, że mnie pogryzłeś?- popatrzyła na chłopaka- a właśnie myślałam, że wampiry boją się słońca…
-to bajeczki dla małych dzieci.- stwierdził uśmiechając się do dziewczyny- słońce nas osłabia, lecz nie zabija…
-acha… kim jest dla ciebie Dirk?- spytała niepewnie widząc zielonowłosego.
-jest moim żywicielem. Karmi mnie swoją krwią.- wyjaśnił zauważając i poważniejąc Caleb.
-acha… rozumiem… ktoś jeszcze wie kim jesteś?
-hm…- zastanowił się- ty, Dirk i Eli… nikt więcej- odparł podchodząc do Dirka- cześć- powiedział jak zwykle opanowanym głosem.
-cześć Dirk!- wykrzyknęła radośnie May objęta przez Caleba.
-tak cześć. Caleb musimy pogadać…- powiedział Dirk patrząc na chłopaka.
-jasne. May zaczekasz? Potem pogramy w tenisa.- obiecał odchodząc. Dziewczyna się ucieszyła. Odeszli kawałek od niej i zaczęli rozmowę.
-czego chcesz?- zapytał Caleb.
-słyszałem, że May…
-a to rano. Tania sensacja dla szkoły. Po za tym wszyscy widzieli, że nic nie zaszło…- wzruszył ramionami.
-rano widziałem, że nie zjadłeś posiłku. Nie jesteś głodny?
-nie- spojrzał w stronę May.
-czy ty ją…- domyślił się Dirk- rozmawialiśmy o tym!- wkurzył się.
-zamknij się i posłuchaj- warknął Caleb.- upiłem z niej więcej niż z ciebie.- spojrzał na zaskoczonego Dirka- i żyje…
-ta bransoleta dała jej zdolność bycia żywicielem?- spytał sam siebie Dirk i popatrzył w stronę dziewczyny, która najwyraźniej zaczynała się nudzić.
-Caleb długo jeszcze?!- krzyknęła w jego kierunku.
-już!- odkrzyknął dziewczynie- pogadamy wieczorem w księżycowej grocie.- dodał i podbiegł do dziewczyny, razem skierowali się na kort tenisowy.
-Caleb… skoro Dirk jest twoim, żywicielem…- zaczęła niepewnie- to dlaczego mnie wtedy pogryzłeś?
-ech… byłem głodny… Nie chciałem cię zaatakować… instynktownie wyczułem krew i…
-wgryzłeś się- skończyła May.- dlatego chciałeś bym pobiegła po Dirka…
-ta.- mruknął i spojrzał na May, która ucichła.- coś nie tak?
-w porządku- oparła się głową o jego ramię i spojrzała mu w oczy.- jak będziesz głodny, to ja mogę go zastąpić?
-No nie wiem…- Zastanowił się.- technicznie rzecz biorąc oczywiście. Nie chcę cię zabić…
-Ale no wiesz… Zacznijmy gdyby tak delikatnie to… służę… no jakby Dirk nie mógł.
-ale…- chciał zaprotestować, ale dziewczyna cmoknęła go w usta.
-mm smaczny…
-co to było?!- zaskoczony odsunął ją trochę.
-Zgadnij… też chciałam wiedzieć jak smakujesz…- uśmiechnęła się szeroko do zdziwionego wampira.- berek!- klepnęła i pobiegła w stronę kortów.

-Dziwna jesteś- pokręcił głową- ale smaczna…- ruszył za dziewczyną.

1 komentarz:

  1. Witam serdecznie, zakładam nowego bloga http://otherhogwarthistory.blox.pl/html, kontynuację kiedyś zaczętej historii, może kiedyś wrócę do pisania na http://vampir-historia-prawdziwa.blog.onet.pl, jednak to jeszcze nie jest ten moment. Serdecznie zapraszam do czytania i pozdrawiam, Bulletproofa :)

    OdpowiedzUsuń