May potknęła się
o wystający korzeń i upadła rozcinając sobie skórę o ostry
kamień.
-aj
boli- jęknęła biorąc chusteczkę z kieszeni wytarła sączącą
się powoli krew. Odwróciła się w stronę tunelu z którego strony
biegła, zobaczyła bruneta.- Caleb?- spytała niepewnie i została
powalona na ziemię. Zdrętwiała cała czując na sobie chłopaka.-
co ty robisz?!- zaczęła panikować i próbować jakoś wyjść spod
chłopaka który ją trzymał. Jednym ruchem odgarnął jej włosy z
szyi.
-może
zaboleć- mruknął jej do ucha lekko zmienionym głosem.
-co?!-
pisnęła nadal próbując się wyrwać. Po chwili Caleb wgryzł się
w szyję May. Dziewczyna krzyknęła z bólu, po jakimś czasie
przestała wierzgać i wyrywać się, więc kontynuował swój
posiłek w spokoju.- jesteś wampirem- wyszeptała zdyszana czuła
jak serce jej kołacze, lecz z przerażenia sparaliżowało ją.
Leżała tak pod nim, kilkanaście minut. Wydawało się jej, że
mijają godziny. To co poczuła było czymś nowym, nawet jej się to
spodobało.
-cholera-
poderwał się wściekły na siebie Caleb- jak mogłem to zrobić…dla
niej?!- pomyślał odwrócony tyłem do dziewczyny- zabiłem ją…-
powiedział półszeptem. Dziewczyna leżała i słuchała co mówił
sam do siebie, odwrócił się do niej przodem z rezygnacją.
Zaskoczył go fakt iż dziewczyna żyła- wyssałem z niej tyle krwi
ile potrzebne jest człowiekowi do życia- pomyślał zdumiony.-to
pewnie przez bransoletę- spojrzał na bransoletę na lewym
przedramieniu.- wybacz- powiedział kucając nad dziewczyną. May
gwałtownie usiadła i zawirował jej świat. Zamrugała kilka razy i
spojrzała na chłopaka.- wybaczysz mi?- spytał niepewnie wiedział,
że dziewczyna może wszystkim rozpowiedzieć o tym zdarzeniu i, że
będzie na straconej pozycji. May uśmiechnęła się jak zwykle.
-smakowało
ci?- spytała pół żartem. Chłopak popatrzył na nią dziwnie.-
zawsze chciałam zobaczyć jak to jest być ofiarą wampira-
zachichotała. Caleb na nią popatrzył niedowierzająco, był pewny,
że będzie panikować i uciekać choćby na czworaka, że nazwie go
potworem… a ona się uśmiechnęła i potraktowała to zupełnie
inaczej.
-i
podobno to ja jestem dziwny…- usiadł obok niej z lekkim
rozbawieniem. Dziewczyna obróciła głowę w jego stronę.
-dlaczego?-
spytała patrząc pytająco.
-kto
inny zaraz by wrzeszczał i nazywał mnie jakimś potworem czy coś w
tym stylu… a ty się spytałaś jak smakowało. Dziwna jesteś…
-właśnie,
smakowało?- zachichotała i popatrzyła w oczy chłopaka-
wiedziałam!- uśmiechnęła się tryumfalnie. Zachowanie dziewczyny
zupełnie rozbroiło wampira i zaczął się śmiać do wtóru dla
May.
-Dirk
mi nie uwierzy- stwierdził idąc z May obejmował ją ramieniem.
-w
co? W to, że mnie pogryzłeś?- popatrzyła na chłopaka- a właśnie
myślałam, że wampiry boją się słońca…
-to
bajeczki dla małych dzieci.- stwierdził uśmiechając się do
dziewczyny- słońce nas osłabia, lecz nie zabija…
-acha…
kim jest dla ciebie Dirk?- spytała niepewnie widząc zielonowłosego.
-jest
moim żywicielem. Karmi mnie swoją krwią.- wyjaśnił zauważając
i poważniejąc Caleb.
-acha…
rozumiem… ktoś jeszcze wie kim jesteś?
-hm…-
zastanowił się- ty, Dirk i Eli… nikt więcej- odparł podchodząc
do Dirka- cześć- powiedział jak zwykle opanowanym głosem.
-cześć
Dirk!- wykrzyknęła radośnie May objęta przez Caleba.
-tak
cześć. Caleb musimy pogadać…- powiedział Dirk patrząc na
chłopaka.
-jasne.
May zaczekasz? Potem pogramy w tenisa.- obiecał odchodząc.
Dziewczyna się ucieszyła. Odeszli kawałek od niej i zaczęli
rozmowę.
-czego
chcesz?- zapytał Caleb.
-słyszałem,
że May…
-a
to rano. Tania sensacja dla szkoły. Po za tym wszyscy widzieli, że
nic nie zaszło…- wzruszył ramionami.
-rano
widziałem, że nie zjadłeś posiłku. Nie jesteś głodny?
-nie-
spojrzał w stronę May.
-czy
ty ją…- domyślił się Dirk- rozmawialiśmy o tym!- wkurzył się.
-zamknij
się i posłuchaj- warknął Caleb.- upiłem z niej więcej niż z
ciebie.- spojrzał na zaskoczonego Dirka- i żyje…
-ta
bransoleta dała jej zdolność bycia żywicielem?- spytał sam
siebie Dirk i popatrzył w stronę dziewczyny, która najwyraźniej
zaczynała się nudzić.
-Caleb
długo jeszcze?!- krzyknęła w jego kierunku.
-już!-
odkrzyknął dziewczynie- pogadamy wieczorem w księżycowej grocie.-
dodał i podbiegł do dziewczyny, razem skierowali się na kort
tenisowy.
-Caleb…
skoro Dirk jest twoim, żywicielem…- zaczęła niepewnie- to
dlaczego mnie wtedy pogryzłeś?
-ech…
byłem głodny… Nie chciałem cię zaatakować… instynktownie
wyczułem krew i…
-wgryzłeś
się- skończyła May.- dlatego chciałeś bym pobiegła po Dirka…
-ta.-
mruknął i spojrzał na May, która ucichła.- coś nie tak?
-w
porządku- oparła się głową o jego ramię i spojrzała mu w
oczy.- jak będziesz głodny, to ja mogę go zastąpić?
-No
nie wiem…- Zastanowił się.- technicznie rzecz biorąc oczywiście.
Nie chcę cię zabić…
-Ale
no wiesz… Zacznijmy gdyby tak delikatnie to… służę… no jakby
Dirk nie mógł.
-ale…-
chciał zaprotestować, ale dziewczyna cmoknęła go w usta.
-mm
smaczny…
-co
to było?!- zaskoczony odsunął ją trochę.
-Zgadnij…
też chciałam wiedzieć jak smakujesz…- uśmiechnęła się
szeroko do zdziwionego wampira.- berek!- klepnęła i pobiegła w
stronę kortów.
-Dziwna
jesteś- pokręcił głową- ale smaczna…- ruszył za dziewczyną.
Witam serdecznie, zakładam nowego bloga http://otherhogwarthistory.blox.pl/html, kontynuację kiedyś zaczętej historii, może kiedyś wrócę do pisania na http://vampir-historia-prawdziwa.blog.onet.pl, jednak to jeszcze nie jest ten moment. Serdecznie zapraszam do czytania i pozdrawiam, Bulletproofa :)
OdpowiedzUsuń