Szkołę odwiedziło:

11. Awantura o włosy I

Gay i Jill rozmawiają w salonie młodszej grupy o tym co się wczoraj wydarzyło.  Pilnował je Eli przysłuchując się ich rozmowie. Gay popatrzyła z niedowierzaniem na siostrę, potem na blondyna.
-ty naprawdę masz takie kocie uszy?- spytała Gay, widząc jak ten poprawia czapkę.
-ma. I to nie sztuczne- przytaknęła Jill.
-ja…- zaczął niepewnie Eli. Gay podeszła do niego i ściągnęła mu czapkę z głowy.
-ej…- jęknął chłopak nakładając na głowę swoje ręce.- oddaj mi czapkę- poprosił i popatrzył błagalnie na dziewczynę.
-no pokarz- poprosiła Gay próbując oderwać choć jedną rękę.- oddam ci jak pokarzesz- zaproponowała.
-ale ktoś może wejść- zaprotestował Eli.
-Jill pomóż!- Sapnęła Gay z wysiłku.
Obie zaczęły ciągnąć go za ramiona. Cała trójka przewróciła się na ziemię. Do pokoju wszedł Dirk. Spojrzał na przewróconych na ziemi, którzy wpatrywali się w przybyłego. Gay nasunęła czapkę na głowę blondyna i się uśmiechnęła.
-co tu się dzieje?- spytał zielonowłosy przekrzywiając lekko głowę w prawo. Jill zgramoliła się z chłopaka i siostry poprawiła swoje ubranie i uśmiechnęła się do niego.
-w sumie to nic- powiedziała Jill i spojrzała na leżącą jeszcze parkę.
-przewalamy się- uśmiechnęła się Gay dosiadając Eli’ ego.
-Dirk! To nie ja… to one!- wykrzyknął chłopak próbując ściągnąć dziewczynę sobie z pleców.
- taa jasne…-  nie uwierzył- Jill czujesz jakieś zmiany po założeniu bransolety?
-nie, a co się stało?- odpowiedziała zaskoczona pytaniem Jill.
-eh…- odetchnął z ulgą i spojrzał na Gay. Dziewczyna domyślając się pytania.
-żadnych zmian. Eli no pokarz- ponownie wróciła do blondaska, który pokazał jej język przewracając się na nią. Teraz to on na niej siedział z czego była niezadowolona Gay. Chłopak szeroko się uśmiechnął poprawiając czapkę i zaczął  łaskotać dziewczynę.
-nawet nie…- zaczęła się śmiać.
-hey!- krzyknęła Jill dołączając do zabawy. Dirk popatrzył na przewalającą się po salonie trójkę pokręcił głową i wyszedł.
***
May i Caleb zaciekle grali w tenisa, a kibiców coraz więcej się zbierało. Po dwóch godzinach zaciętej rywalizacji May opadła na ławkę, nad nią stanął Caleb.
-co to już koniec- uśmiechnął się złośliwie podając butelkę z wodą.
- dlaczego ty się nie męczysz?- spytała biorąc butelkę.
-no cóż, tak po prostu- uśmiechnął się i rozejrzał po boiskach.
-to chociaż udawaj- poprosiła opierając się zamknęła oczy i zaczęła powoli uspokajać oddech.- zgłodniałam…- stwierdziła gwałtownie wstając.
-to chodźmy coś przekąsić…- rozbawiła go mina dziewczyny, która się uśmiechnęła do niego.
-a co chcesz?- szeroko się uśmiechnęła poprawiając kucyk, Caleb pokręcił głową na nie.- poczekasz na mnie nałożę coś mniej przepoconego.- stwierdziła wchodząc do budynku. Weszli razem do salonu młodszej grupy i im oczom ukazał się widok przewalającej się Gay z Eli’m.
-Eli- zdziwił się Caleb widząc jak na chłopaku ląduje dziewczyna.
May tym czasem weszła z ubraniem do łazienki, gdzie wzięła prysznic. Caleb, Eli, Gay i pozostali co byli w salonie usłyszeli krzyk dobiegający z łazienki. Pod drzwiami zaraz znalazła się Gay i zapukała do drzwi.
-May co się stało?- spytała pukając.
-ty już dobrze wiesz, co się stało!- warknęła wychodząc May jej brązowe puszyste włosy zmieniły kolor na czarny. – co to ma znaczyć?! Gadaj szybko co wlałaś do mojego szamponu!
-ja ci nic farbo podobnego nie wciskałam do szamponu…- zaprzeczyła Gay kręcąc głową.
-a może Eli- powiedział Caleb wskazując kolegę.
-wiem kto to zrobił- warknęła May rzucając się na siostrę-Jill  jak mogłaś!
-To nie ja… ona z tobą mieszka- zachichotała łapiąc Gay i przyciągając do siebie jako osłone przed May.
-ja ci pokarzę!- odkrzyknęła Gay. Po chwili siostry się tłukły, a wszyscy obstawiali kto wygra.
Po wejściu Clarka Moora wychowawcy młodszej grupy uspokoiły się na tyle by się nie bić. Ponownie ukarał dziewczyny nadzorem chłopaków. Upominając Caleba i Dirka by dbali o niespotykanie się sióstr.
***
Wieczorem Caleb, Eli i Dirk spotkali się w grocie.
-odczuwasz głód?- spytał Dirk po wyjaśnieniach Caleba.
-nie- odpowiedział Caleb, ku zdziwieniu obu Eli się nie wcinał i z zadowoleniem machał ogonem obserwując księżyc.- a co dla Eli’ ego?
-nie mam pojęcia, ale wracajmy… na pewno nie chcesz jeść?- spytał upewniając się Dirk. Caleb lekko się uśmiechnął i wyszedł z groty.
-mówiłem ci, że jak skosztuję krwi innej osoby to mogę nie jeść przez kilka dni.- wyjaśnił Caleb spojrzał na księżyc i ukucnął obok leżącego Eli’ ego.- a ty co taki dziś spokojny?- podrapał go po głowie a ten zamruczał z zadowolenia.
-Gay powiedziała, że specjalnie dla mnie uszyje czapkę- pochwalił się nadal drapany.
W ten sposób dowiedzieli się paru rzeczy o Gay od Eli’ ego. Wrócili do dworu dopiero o trzeciej rano, Caleb padł wyczerpany całym dniem.

-zawsze wolałem niewiasty od mężczyzn- zasnął z uśmiechem przypominając sobie, że May też jest żywicielem i może na niej teraz się posilać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz