Gay więcej czas
spędzała z Eli’m. Często chodzili do parku, gdzie chłopak mógł swobodnie poruszać
się bez czapki.
Rozłożyli się na
uroczej oświetlonej blaskiem słońca polanie. Gay zachwycona widokiem, pogłaskała
chłopaka po głowie. Co mu bardzo się spodobało.
-kim są twoi rodzice, że masz no to?- zapytała
pokazując na uszy i ogon blondyna.
-moi rodzice…-zdziwił się pytaniem i
spojrzał na dziewczynę- jesteś pierwszą osobą, która mnie o nich
pyta.-zastanowił się próbując zachować powagę. W obecności brunetki było to
trudne. Gay przekrzywiła przekornie głowę i uśmiechnęła się.
-Ej! Ktoś musi być pierwszy.- popatrzyła
na chłopaka. Położyła się na plecach w trawie, o soczystym zielonym kolorze.
Eli pochylił głowę nad dziewczyną.
-pamiętam tylko, że mnie zostawili tu,
jak byłem mały…- Wyjaśnił.- Państwo Hay są dla mnie jak rodzina- dziewczyna
współczująco spojrzała na blondasa.- Zresztą innej nie znam.
-pewnie nie chcieli mieć więcej dzieci…
albo wcale ich nie chcieli… albo odstraszył ich twój wygląd po urodzeniu…- wyraziła
swoje zdanie na głos przeciągając się.
-nie… u nas demonów jest taki zwyczaj.
Jeśli dziecko prawidłowo dorasta to w wieku osiemnastu lat licząc na ludzkie
porzucają je, by stało się samodzielne.- Sprostował.
-ludzkie lata?- spojrzała pytająco.
Chłopak uśmiechnął się.
-no tak. Demonie lata liczy się inaczej.
W demonich miałem sześć lat jak mnie zostawili- uśmiechnął się do dziewczyny,
która zaczęła intensywnie myśleć.
-to ile teraz ty masz lat?- zapytała
dociekliwie.
-Demonich czy ludzkich?
-i tych i tych…
-19 demonich, a 57 ludzkich.- odparł
bawiąc się ogonem i udając, że to normalne. Gay, aż się poderwała na równe nogi.
Wpatrywała się z niedowierzaniem w chłopaka.
-ty sobie jaja robisz?! Jesteś siedem
lat starszy od mojego staruszka?!
-mówię prawdę i to bardzo możliwe.
Zależy jak na to spojrzeć.- chłopak spojrzał na nią i szeroko się uśmiechnął-
Bez obaw, nie będę wiecznie tak wyglądał.
-serio? Szkoda. Podobasz mi się właśnie
taki… lubię koty i chciałam mieć swego, ale mama… ech nie ważne. Obiecaj, że go
będziesz miał… no do końca szkoły.- Błagalnie popatrzyła i pogładziła chłopaka
po ogonie.- skąd ta pewność, że znikną?- dopytywała patrząc w brązowe oczy.
-mam takie przeczucie.- uśmiechnął się-
ale znam kogoś starszego ode mnie i nie wygląda na tyle ile ma…- zrobił
tajemniczą minę.
-powiesz?- spytała, chłopak wskazał
policzek i szeroko się uśmiechnął.- okay. Nici z czapki- zagroziła zerkając na
zaskoczoną minę demona. Położył się na plecach głęboko odetchnął patrząc w
chmury, czym zwrócił uwagę Gay.
-niebo jest piękne w dzień…- zmienił
temat.- uwielbiam słoneczne dni. Lubię tak się położyć i wygrzewać na słonku, a
ty?
-też lubię słońce… ale wychodzić z domu
jak jest upał, w życiu. Ja jestem domatorem, nie to co moja siostra, całe dni
po za domem- pokręciła głową- nie lubisz nocy?
-nie, nienawidzę nocy… księżyca i tego
miejsca w nocy.- skrzywił się i posmutniał czując przenikliwe spojrzenie
dziewczyny spojrzał na nią.
-dlaczego?
-wydarzyło się coś nieprzyjemnego… z
jakieś z dwadzieścia lat temu wyszedłem z moim właścicielem na spacer. Była noc,
niebo było bez chmurne- zaczął snuć opowieść.
Naszkicował
słownie obraz jak wraz z właścicielem znaleźli zagryzione zwierzę. Później zaatakowano
ich. Był to wampir, który pałał swoim pragnieniem. Zagryzł jego kochanego pana.
- Black Hay III był dla mnie jak
ojciec…- powiedział z wielkim żalem i spojrzał na dziewczynę.
Gay pogłaskała
Eli’ego po głowie, który odprężył się. Ucieszył się, że ktoś go wysłuchał i
zrozumiał, a może współczuł.
-nie uważasz, że imię Eli jest trochę
dziwne?- zmieniła temat.
-a nie uważasz, że imię Gay kojarzy się
dziwnie- szyderczo się uśmiechnął. Spojrzeli na siebie.
-o ty,
ja ci dam dziwne!- wykrzyknęła zabierając czapkę i uciekając.
-Zaraz cię złapię!! I będziesz płakać!-
udał groźnego i złego. Dogonił dziewczynę przewrócił ją i zaczął łaskotać.
-Eli przestań!- zapiszczała łaskotana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz