Szkołę odwiedziło:

12. Podryw Eli'ego


Gay więcej czas spędzała z Eli’m. Często chodzili do parku, gdzie chłopak mógł swobodnie poruszać się bez czapki.
Rozłożyli się na uroczej oświetlonej blaskiem słońca polanie. Gay zachwycona widokiem, pogłaskała chłopaka po głowie. Co mu bardzo się spodobało.
-kim są twoi rodzice, że masz no to?- zapytała pokazując na uszy i ogon blondyna.
-moi rodzice…-zdziwił się pytaniem i spojrzał na dziewczynę- jesteś pierwszą osobą, która mnie o nich pyta.-zastanowił się próbując zachować powagę. W obecności brunetki było to trudne. Gay przekrzywiła przekornie głowę i uśmiechnęła się.
-Ej! Ktoś musi być pierwszy.- popatrzyła na chłopaka. Położyła się na plecach w trawie, o soczystym zielonym kolorze. Eli pochylił głowę nad dziewczyną.
-pamiętam tylko, że mnie zostawili tu, jak byłem mały…- Wyjaśnił.- Państwo Hay są dla mnie jak rodzina- dziewczyna współczująco spojrzała na blondasa.- Zresztą innej nie znam.
-pewnie nie chcieli mieć więcej dzieci… albo wcale ich nie chcieli… albo odstraszył ich twój wygląd po urodzeniu…- wyraziła swoje zdanie na głos przeciągając się.
-nie… u nas demonów jest taki zwyczaj. Jeśli dziecko prawidłowo dorasta to w wieku osiemnastu lat licząc na ludzkie porzucają je, by stało się samodzielne.- Sprostował.
-ludzkie lata?- spojrzała pytająco. Chłopak uśmiechnął się.
-no tak. Demonie lata liczy się inaczej. W demonich miałem sześć lat jak mnie zostawili- uśmiechnął się do dziewczyny, która zaczęła intensywnie myśleć.
-to ile teraz ty masz lat?- zapytała dociekliwie.
-Demonich czy ludzkich?
-i tych i tych…
-19 demonich, a 57 ludzkich.- odparł bawiąc się ogonem i udając, że to normalne. Gay, aż się poderwała na równe nogi. Wpatrywała się z niedowierzaniem w chłopaka.
-ty sobie jaja robisz?! Jesteś siedem lat starszy od mojego staruszka?!
-mówię prawdę i to bardzo możliwe. Zależy jak na to spojrzeć.- chłopak spojrzał na nią i szeroko się uśmiechnął- Bez obaw, nie będę wiecznie tak wyglądał.
-serio? Szkoda. Podobasz mi się właśnie taki… lubię koty i chciałam mieć swego, ale mama… ech nie ważne. Obiecaj, że go będziesz miał… no do końca szkoły.- Błagalnie popatrzyła i pogładziła chłopaka po ogonie.- skąd ta pewność, że znikną?- dopytywała patrząc w brązowe oczy.
-mam takie przeczucie.- uśmiechnął się- ale znam kogoś starszego ode mnie i nie wygląda na tyle ile ma…- zrobił tajemniczą minę.
-powiesz?- spytała, chłopak wskazał policzek i szeroko się uśmiechnął.- okay. Nici z czapki- zagroziła zerkając na zaskoczoną minę demona. Położył się na plecach głęboko odetchnął patrząc w chmury, czym zwrócił uwagę Gay.
-niebo jest piękne w dzień…- zmienił temat.- uwielbiam słoneczne dni. Lubię tak się położyć i wygrzewać na słonku, a ty?
-też lubię słońce… ale wychodzić z domu jak jest upał, w życiu. Ja jestem domatorem, nie to co moja siostra, całe dni po za domem- pokręciła głową- nie lubisz nocy?
-nie, nienawidzę nocy… księżyca i tego miejsca w nocy.- skrzywił się i posmutniał czując przenikliwe spojrzenie dziewczyny spojrzał na nią.
-dlaczego?
-wydarzyło się coś nieprzyjemnego… z jakieś z dwadzieścia lat temu wyszedłem z moim właścicielem na spacer. Była noc, niebo było bez chmurne- zaczął snuć opowieść.
Naszkicował słownie obraz jak wraz z właścicielem znaleźli zagryzione zwierzę. Później zaatakowano ich. Był to wampir, który pałał swoim pragnieniem. Zagryzł jego kochanego pana.
- Black Hay III był dla mnie jak ojciec…- powiedział z wielkim żalem i spojrzał na dziewczynę.
Gay pogłaskała Eli’ego po głowie, który odprężył się. Ucieszył się, że ktoś go wysłuchał i zrozumiał, a może współczuł.
-nie uważasz, że imię Eli jest trochę dziwne?- zmieniła temat.
-a nie uważasz, że imię Gay kojarzy się dziwnie- szyderczo się uśmiechnął. Spojrzeli na siebie.
-o ty,  ja ci dam dziwne!- wykrzyknęła zabierając czapkę i uciekając.
-Zaraz cię złapię!! I będziesz płakać!- udał groźnego i złego. Dogonił dziewczynę przewrócił ją i zaczął łaskotać.
-Eli przestań!- zapiszczała łaskotana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz