Szkołę odwiedziło:

14. Idol!


Do garderoby wokalisty Vampirsów wchodzi Caleb. Jego oczom ukazał się blondyn tylko w dopasowanych skórzanych spodniach. Dobierał się do na wpół nagiego szatyna. Nie był zdziwiony tym widokiem Caleb po cichu zamknął drzwi. Zaczekał, aż go zauważą. Został zauważony przez szatyna, który zaczął protestować. Blondyn ignorował jego protesty.
-przyszedłem nie w porę?- odezwał się Caleb. Blondyn zatrzymał się, przez chwilę nie odwracał się do chłopaka. - tatku- dodał brunet domyślając się na co ten czeka. Blondyn momentalnie się odwrócił i rzucił się na Caleba.
-Caleb moje dziecko, gdzie ty się szlajałeś?!- zaczął go przytulać, głaskać i całować w czoło. Chłopak cierpliwie poczekał, aż ten się uspokoi.
-nowa zabawka?- spytał spokojnie wskazując na szatyna. Wokalista spojrzał na szatyna i się uśmiechnął.
-Tak. To Lukas, pochodzi z Niemiec. Niezły kąsek nie uważasz?- uśmiechnął się wskazując na szatyna- Lukas to mój syn Caleb- przedstawił bruneta, szatynowi. Lukas niedowierzająco spojrzał na Caleba. Jednak blondyn nakazał gestem by wyszedł.- co tu robisz synku?- spytał, gdy zostali sami.
-nie mów do mnie synku, Cedrik- poprosił Caleb.
-czuję od ciebie kobietę… czyżbyś porzucił mężczyznę, który cię karmił?- spytał Cedrik i spojrzał na chłopaka.- wcale się nie zmieniłeś. Nadal czujesz do mnie wstręt? Do tego, kim jestem?
-w sumie to tak. Teraz tym się zajmujesz? Gwiazdo rocka.
-tak, a co? Chcesz autograf? A może plakat?- zaproponował szeroko uśmiechając się.
-nie… no tak- powiedział Caleb i spojrzał przez niewielkie okno na parking gdzie czekała na niego czarnowłosa.
-to chcesz czy nie? bo nie załapałem… aaa- podążył za wzrokiem chłopaka.- Smaczna?
-Smaczna. E co… nie! Koleżanka…
-U rumienisz się. Wampir z rumieńcem… mogę spróbować? Fanka czyż nie?- oblizał się.
-A tylko spróbuj!- gwałtownie zaprotestował Caleb zasłaniając okienko.
-A więc mogę?- Szeroko się uśmiechnął zacierając ręce.
-NIE!
-A więc kto stoi przy motorze który dostałeś ode mnie?- spytał zakładając koszulę.
-May.
-chętnie poznałbym twoich przyjaciół- stwierdził zapinając guziki.
-poznałbyś gdybym wiedział, że nie będziesz próbował ich… powiedzmy spróbować. Znam cię i to BARDZO dobrze…- Zmarszczył brwi.
Blondyn zrobił niewinną minkę zaprzeczając i twierdząc, że będzie grzeczny i to nie o nim mowa.
-później sobie bym odbił- uśmiechnął się, do Caleba, który obserwował, co się dzieje obok motoru.
Do May podeszło trzech facetów, którzy namawiali dziewczynę do czegoś, a ta nie chciała kręcąc głową. Zaczęli się z nią szarpać.
-muszę iść- powiedział wybiegając Caleb. Blondyn przekrzywił głową i wyjrzał przez okno. Zauważył zamieszanie.
-nawet fajne ciacho- pomyślał obserwując jednego z mężczyzn.- Caleb idę z tobą- wybiegł za synem, który dopadł pierwszy. Jeden z napastników zawisł w powietrzu trzymany za gardło. Obok pojawił się blondyn i to samo uczynił z pozostałymi dwoma.
- synku co chcesz z nimi zrobić?- spytał oblizując wargi.- ja bym coś przekąsił, a ty?
May usiadła opierając się o motor. Wystraszona płytko oddychała, serce wyrywało się jej z klatki patrzyła na wściekłego Caleba i na blondyna. Pulsowanie w głowie zagłuszało ich rozmowę. Caleb spojrzał czarnymi oczami na dziewczynę jakby pytał o coś, ale ta i tak nie rozumiała. Powiodła błędnym wzrokiem po wszystkich.
-May nic ci nie jest?!- Krzyknął.
-nie…nic. Przestraszyłam się tylko- odparła wstając i siląc się na uśmiech- co chcesz z nim zrobić? Zabijesz go?- spytała jak gdyby nigdy nic.- W końcu to wampir, pewnie go zabije- pomyślała. Poczuła na sobie spojrzenie kogoś jeszcze. Jednak nie odwróciła się w jego stronę. Caleb rzucił mężczyzną o ścianę tak, że ten stracił przytomność.
-nie, nie zabiję go- odparł i spojrzał na Cedrika. Ten się uśmiechnął słodko i odrzucił jednego z dwóch mężczyzn.
-ten mi się podoba. Jest taki apetyczny- stwierdził stawiając mężczyznę na ziemię- poczekasz?- spytał Caleba.- a potem przedstawisz mnie dla niej- dodał i zniknął. A kilka minut później pojawił się i z ust spływał mu mały strumyczek krwi.
-wytrzyj się- powiedział Caleb wskazując miejsce. May stała opierając się o chłopaka.
-Caleb on też jest wampirem?- spytała szeptem, nieśmiało zerkając na blondyna.
-tak to Cedrik…
-hey!- wciął się niezadowolony blondyn. Caleb westchnął.- no tak.
-niech ci będzie. To mój ojczulek Cedrik. Lubi, gdy tak się do niego zwracam.- burknął wyjaśniając Caleb.
-May!- Wykrzyknęła- zawsze mi się wydawało, że jesteś wampirem- uśmiechnęła się do mężczyzny podając rękę.- jestem twoją fanką! I teraz nikt mi nie uwierzy, że miałam rację…
-o… jesteś do mnie podobna- zaśmiał się blondyn, a dziewczyna na niego spojrzała- Nie chciałeś mnie, więc znalazłeś kobietę podobną do mnie- śmiał się nadal. May spojrzała pytająco na Caleba, który lekko się uśmiechnął.
-skąd ta pewność?- spytał Caleb podnosząc brew.
-dobrze wiesz, synku.- uśmiechnął się podając rękę dla zdezorientowanej dziewczyny- tatuś Cedrik.- przedstawił się.
-mam cię tak nazywać?
-Cedrik…- poprosił Caleb widząc szeroki uśmiech blondyna.
-a kim ty jesteś dla Caleba?- Spytał Cedrik dziewczynę.
-e… ma mną się opiekować przez ten tydzień… i cos w rodzaju przekąski…- dodała speszona spojrzeniem zielonych oczu blondyna.
-Będę mógł cię kiedyś spróbować? No z kosztować?- Zapytał uśmiechając się do May.
-e no…
-NIE!- Warknął ostrzegawczo Caleb.
-Ej! Czemu nie? A może chcę?!- naburmuszyła się May.- jest moim idolem! Zazdrośnik…- Fuknęła. A Cedrik rozbawiony się śmiał.
-No nie możesz jej zabronić jest fanką. Chcesz autograf?- zaproponował szeroko się uśmiechając.
-Ale nie mam, na czym… Chętnie…
-Znajdę. Plakat czy koszulka? Wiem to ci się spodoba.- zrobił tajemnicza minę, a Caleb odruchowo ją zasłonił.
-Ej no! Nie widzę!- upomniała się.
-Przecież jej nie zjem. Tamten był całkiem pożywny.- oblizał się. Następnie zaproponował by przenocowali na jego koszt w hotelu i rano wrócili do dworu. Na co chętnie Caleb przystał. Zabierając się busem razem z ekipą i reszta zespołu.
                May na dobranoc dostała płytę i koszulkę z autografami wszystkich członków Vampirsów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz